52     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : Gracze wczoraj i dziś


Gracze wczoraj i dziś
Jacek "AloneMan " Marciniak


Ewolucję gier komputerowych na przestrzeni ostatnich lat widać gołym okiem. Jest to znane od dawna zjawisko, które nie potrzebuje komentarza. Jednak nie wszyscy zauważyli, jak daleko idącym zmianom ulegli też sami gracze. Ich wyobrażenie dawniej wyglądało zupełnie inaczej niż dzisiaj.



Podczas ostatnich 20 lat komputery znacznie się rozprzestrzeniły. Z "maszynek" dostępnych tylko dla nielicznych, stały się sprzętem, który można spotkać w coraz większej ilości domów. Średniej klasy komputer można już kupić po bardzo przystępnej cenie, dzięki czemu przestały one być luksusem dla wybranych. Osoby, które mimo to nie mogą sobie pozwolić na kupno PeCeta, zawsze mają do dyspozycji kafejki internetowe, pracownie w szkołach czy bibliotekach itd. Komputery wkroczyły w nasze życie i zmieniły je tak bardzo, że gdyby nagle ich zabrakło, to pewnie świat stanąłby na głowie.
Na początku oczywiście komputery służyły przede wszystkim do pracy. Wykorzystywało je wojsko oraz inne instytucje państwowe. Było tak na całym świecie i nikt nie myślał o wprowadzeniu tych maszyn do użytku domowego. Komputery osobiste pojawiły się dopiero pod koniec lat 70-tych, ale i tak w dalszym ciągu służyły jako narzędzie pracy, a nie zabawy. Nieliczne gry, które powstały na Apple II o niczym bowiem nie świadczą. O prawdziwym przełomie można dopiero mówić w kontekście roku 1982. Wówczas to w sprzedaży pojawiły się ZX Spectrum i Commodore 64. To były prawdziwe cuda, które nadawały się nie tylko do pracy, ale również, a może przede wszystkim, do gier.

RZUT OKIEM NA LATA 80
Pojawienie się owych komputerów, wywołało na zachodzie prawdziwą burzę. Były one stosunkowo tanie (przynajmniej w porównaniu do wspomnianego Apple II czy IBM) i naprawdę zachwycały swoimi możliwościami. Reklamy drukowane w różnego rodzaju magazynach ukazywały zazwyczaj całą rodzinę skupioną przy monitorze, która rozkoszowała się pikselową grafiką. Propagowano wówczas komputer jako narzędzie przydatne wszystkim domownikom - ojciec mógł prowadzić domowy budżet, matka używać komputerowej książki kucharskiej, nastoletni syn rozgrywać wirtualne mecze piłkarskie, a mała córeczka układać puzzle. Po prostu komputer miał z powodzeniem służyć każdemu i rzeczywiście tak było, ale niestety tylko na zachodzie. W Polsce panował wówczas stan wojenny, na półkach brakowało produktów żywnościowych, a o komputerach nikt nawet nie myślał. Zresztą, jako kraj bloku socjalistycznego, byliśmy objęci embargiem technologicznym. Oczywiście komputery były, ale tylko w instytucjach państwowych. Prywatnych posiadaczy można było policzyć dosłownie na palcach.
Zmieniło się to dopiero mniej więcej w połowie lat 80-tych. Wówczas szczęśliwcy, którzy mieli rodzinę lub znajomych zagranicą, zaczęli sprowadzać do kraju komputery. Często mieli z tym nie lada problemy, bowiem celnicy nieufnie patrzyli na te "pudełka". Oprócz samych komputerów, przywędrowało też do nas oprogramowanie. Nie istniała wówczas żadna ustawa o ochronie praw autorskich, więc nielegalne kopie sprzedawano wszędzie. Jednak początkowo klientów nie było zbyt wielu, bo i posiadaczy komputerów ciągle było mało. W latach 80-tych człowiek, który posiadał własny komputer, uchodził wśród znajomych za prawdziwego "gościa". To on skupiał na sobie uwagę otoczenia i to zazwyczaj do niego schodziło się wieczorami pół osiedla. W pokoju siadało nieraz nawet do kilkunastu osób i wszyscy w milczeniu oczekiwali aż gra się załaduje. Gdy w końcu to następowało, każdy po kolei siadał przed monitorem i zaczynał grać. Była to namiastka obecnego multiplayera, gdyż duch rywalizacji był aż nadto widoczny. Grali naprawdę wszyscy, niezależnie od płci, wyglądu, innych zainteresowań itd. W owym czasie komputer był prawdziwą nowością i po prostu każdy, kto tylko miał do niego dostęp, chciał się trochę z nim zapoznać. Nikogo więc nie dziwiło, że dziewczyny również chętnie przychodziły na te spotkania.
Tak wyglądali nastoletni gracze w drugiej połowie lat 80-tych. Jednak oprócz młodzieży, sporą grupę miłośników gier stanowiły też osoby nieco starsze, które przeważnie grały w pracy. Dzisiaj widok czterdziestolatka grającego w najnowszy przebój mógłby wywołać u kogoś ironiczny uśmieszek, ale dawniej to było coś normalnego. Komputery biurowe często zamiast do pracy, służyły zmęczonym pracownikom do zabawy. Grano w proste "zręcznościówki" typu DIGGER, ARKANOID czy TETRIS (to może nie "zręcznościówka", ale z pewnością biurowy hit). Chyba nie było wówczas komputera w biurze, na którym nie byłaby zainstalowana żadna gra. Podobnie było zresztą w szkołach - każda, która miała pracownię informatyczną, miała również kilka gier. Jednak wówczas szkół, które dysponowały takową pracownią, nie było zbyt wiele.

POCZĄTEK LAT 90-TYCH
Później nastała kolejna dekada i czas wielkich przemian w Polsce - wolne wybory prezydenckie, reformy Balcerowicza itd. Napływ kapitału zachodniego pociągnął za sobą napływ tamtejszych technologii.
Zaczęły powstawać specjalne salony, gdzie bez przeszkód można było kupić komputery. Coraz więcej było też oprogramowania, a także magazynów specjalnie poświęconych komputerom. Wówczas to nowy typ rozrywki - gry komputerowe - naprawdę zstąpił pod polskie strzechy. Coraz więcej osób posiadało komputery, a co za tym idzie zaczęła zanikać tradycja spotykanie się u jednej osoby. Zamiast tego rozpętano "wojny" pomiędzy posiadaczami różnych modeli komputerów. Walczono na różne sposoby - pisaniem obraźliwych dem, piosenek oraz specjalnych wierszyków, a nieraz nawet na pięści. Wyraźnie przestano też propagować "komputer dla całej rodziny", a zaczęto raczej dzielić różne modele. I tak, PC miały służyć przede wszystkim do pracy, a Amigi, C64, Atari i cała reszta, do zabawy. Nie jest tajemnicą, że wówczas najlepsze tytuły robiono na Amigę, a "blaszaki" zwyczajnie olewano. Widać to po kilku grach, których wersję na Amigę są o wiele lepsze od tych na PC np. NORTH & SOUTH czy MOONSTONE. Sytuacja taka wynikała ze słabych (tak, tak) możliwości ówczesnych PC. Karty dźwiękowe jako takie nie istniały, więc producenci byli skazani na PC Speakera. Jeśli zaś chodzi o grafikę, to królowały karty CGA i EGA. Starczy powiedzieć, że nie miały one wielkich możliwości...
Graczy zarówno z lat 80-tych, jak i z pierwszej połowy lat 90-tych, charakteryzowała jednak pewna pasja. Ja nazwałbym to przywiązaniem do komputera, do gier i do czytywanych magazynów. Ówcześni gracze byli często ludźmi twórczymi - pisali opisy do gier, rysowali mapy, a nierzadko sami tworzyli własne programy. To właśnie z tamtej generacji wywodzą się znaczące dla dzisiejszej branży postacie - dystrybutorzy, redaktorzy magazynów czy programiści. Wielu z nich zaczynało od fascynacji grami w latach 80-tych czy na początku lat 90-tych. Tą pasję było też widać w pismach takich jak Bajtek, Top Secret czy Secret Service. Ten pierwszy tytuł w każdym numerze drukował listingi programów napisanych przez czytelników. Drugi z kolei słynął z tego iż czytelnicy mieli tam masę "własnych" rubryk (Pole do popisu, Supery/Hypery, Czytelnicy nadesłali itd.). A SS? O wierności jego fanów niech świadczy chociażby zin SS-NG.

CZASY OBECNE
Druga połowa lat 90-tych i pierwsze lata XXI wieku to już zupełnie inna epoka. Jak pisałem we wstępie, komputery gwałtownie się rozprzestrzeniły i towarzyszą ludziom na każdym kroku. Praktycznie wyginęła zasada spotykanie się graczy przy jednym komputerze, gdyż została zastąpiona przez multiplayer. Co prawda po sieci grano już w DOOM'a, ale na dobrą sprawę ten sposób rozrywki spopularyzowały QUAKE oraz DIABLO. Nie były to już jednak tytuły dla pracowników biurowych, a przynajmniej nie dla wszystkich. Owszem, zapewne rozgrywano Deathmatch'e pomiędzy magistrami i profesorami, ale jednak było to coś innego niż dawniej. Podstawową różnicą było to, że kiedyś pracownicy biurowi nierzadko byli lepsi od młodzieży, a obecnie nie mieli by żadnych szans w starciu z maniakami "kwaka".
Z pewnością inną widoczną zmianą jest podejście do gier samych graczy. Dawniej traktowano je raczej jako niezobowiązującą rozrywkę, zaś dziś często jest to sposób na życie. Często organizowane są turnieje, na których można wygrać bardzo interesujące nagrody. Kiedyś jeden z najlepszych graczy w QUAKE'a, powiedział, że dałoby się utrzymać żyjąc tylko z pieniędzy zarabianych na tego typu turniejach. Doskonale więc widać jak wielkie zmiany nastąpiły pod tym względem w grach komputerowych. Dawniej krytykowane jako złodzieje czasu, dziś mogą stanowić w szczególnych przypadkach źródło utrzymania. Można wyżyć zarówno z turniejów, jak i z pisania o grach czy ich tworzenia. Hitów nie tworzą już jak dawniej zapaleńcy, ale potężne korporacje, zatrudniające kilkadziesiąt osób. Dla przeciętnego gracza oznacza to produkt z pewnością lepszy, ale również droższy.

PODSUMOWANIE
Jak więc widać, gracze również się zmieniali, tak samo jak zmieniały się gry komputerowe. Dawniej tylko nieliczni posiadacze własnych sprzętów mogli do perfekcji doskonalić się w BOULDER DASH'u czy PAC-MAN'ie. Obecnie w gry można pograć w większości kafejek internetowych, i to za naprawdę przystępną cenę. Jak natomiast mogą wyglądać gry w przyszłości? Zapewne zwiększą się możliwości gry wieloosobowej, a to z powodu wzrastającej liczby posiadaczy stałego dostępu do sieci. Zapewne pojawi się też swoisty podział na miłośników poszczególnych gatunków gier. Już obecnie nie ma czasu aby grać we wszystkie przeboje, a z czasem ludzie mogą całkowicie zamknąć się np. wyłącznie w RPG czy strategiach.


52     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : Gracze wczoraj i dziś